sobota, 5 stycznia 2013

#9 Louis 1

Jak ona mogła mi to zrobić ? Dlaczego zostawiła mnie samą? Miałam tylko ją w tym całym świecie. Rodzice mieszkają w Polsce. Razem na pewno byśmy coś wymyśliły.Jestem tego w 1OO% pewna.Ale już się nie dowiem jaki miała problem.Przed śmiercią mówiła że chcę się zabić z powodu problemów w jej życiu ale nie wzięłam tego tak dosłownie bo gdyby każdy kto ma problemy chciał się zabić to już nikogo mogło by nie być.Została by tylko nieliczna grupka szczęśliwych osób.A dzisiaj ? Dzisiaj jest jej pogrzeb na którym miałam przemawiać.Lecz nie wiem czy będę w stanie to zrobić.
*POGRZEB*
Siedziałam na czarnej ławeczce na dworze przed jej trumną z trudem powstrzymywałam się od płaczu.Ksiądz skończył już mówić.Moja kolej.Pomyślałam.Wsunęłam na nos okulary przeciwsłoneczne i wolnym krokiem ruszyłam w kierunku mównicy.Posunęłam mikrofon pod usta odchrząknęłam zachrypnięty głos i zaczęłam mówić.
-Od czego by tu zacząć?Tyle razem przeżyłyśmy.Znałam Jessy od 12 lat.Byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami jakie mogły by być na Ziemi. 
Nie wiem jak sobie poradzę bez ciebie ale trzeba iść do przodu i jak ty to mówiłaś ''Don't you give up''.Dziękuję ci za te wszystkie lata i za to co dla mnie robiłaś.Zeszłam ze stopnia i usiadłam.Łzy znowu zaczęły ściekać mi po policzkach.Przytuliłam sie do chłopaka który siedział obok mnie.On chyba nie miał nic przeciwko.A potem pamiętam już tylko że odpłynęłam w głęboki sen.
Rano obudziłam sie w jakimś nie znanym mi domu.Czy ja jestem w niebie.Chyba nie.Bo gdy się uszczypnęłam to czułam ból a ponoć gdy sie nie żyje to nic nie czuć.Zeszłam po schodach salonu(chyba) i zobaczyłam tego samego chłopaka co wczoraj.Spał na kanapie.Podeszłam do niego i lekko szturchnęłam.
-O,już nie śpisz?Zapytał ocierając oczy
-Nie, ale co ja tu robię?
-Wczoraj zasnęłaś a nie wiedziałem gdzie mieszkasz to pomyślałem że będzie lepiej jak zabiorę do mnie chyba że wolałabyś spać tam na dworze?Powiedział pokazują szereg śnieżno-białych zębów
-Oczywiście że nie.Czy mogę coś zjeść?Jestem strasznie głodna.Odpowiedziałam trzymając się za brzch
-Pewnie że tak.Ja pójde zrobić coś a ty idź na górę do łazienki i  odśwież się.
Po tych słowach skierowałam się w wyznaczone miejsce i zrobiłam co mi kazano.Gdy wyszłam z pod prysznica od razu poczułam ulgę. Ubrałam się znów w to samo i zeszłam do kuchni.Stałam chwilę w drzwiach przyglądając się chłopakowi
-Pomóc ci ? Zapytałam podchodząc bliżej.
-Nie już kończę.A tak poza tym jestem Louis.Możesz mówić do mnie Tommo albo Lou.Powiedział i podał mi rękę.
-[T.I].Zrobiłam również to co on.
Po zjedzonym śniadaniu Lou zaproponował mi że odwiezie mnie do domu.Długo nie dałam się prosić.
*POD DOMEM*
-Masz to jest mój numer jak coś będziesz potrzebować albo będziesz miała potrzebę wyżalenia to dzwoń.Wsunął mi małą karteczkę do ręki a ja wyszłam z auta.Odwróciłam się i jeszcze mu pomachałam.Po wejściu do domu od razu się przebrałam w dresy i chwyciłam do ręki karteczkę od Lou a w drugą rękę telefon.Wstukałam numer i odłożyłam go .
Po chwili usnęłam.Co chwilę miałam jakieś koszmary.Obudziłam się i zadzwoniłam do Louisa.
-Cześć to ja .Przepraszam że dzwonię w nocy ale czy możesz do mnie przyjechać nie chcę być teraz sama.Cały czas śnią mi się koszmary.Powiedziałam wszystko prawię na jednym wdechu.
-Jasne zaraz będę.
Długo nie nie musiałam czekać bo 10 min później chłopak był pod moją posesją.Szybko pobiegłam do drzwi i nie czekając na dzwonek otworzyła je.
-Dziękuje że przyjechałeś.Powiedziałam i przytuliłam się do niego.
-Nie masz za co dziękować.Mówiłem że jak będziesz czegoś potrzebować to dzwoń.
Weszliśmy do środka i usiedliśmy na kanapie.
-To może jakiś film?Zaproponował i wyjął z torby kilka.Później jeszcze wyciągnął ciastka żelki i chipsy.
*PO FILMIE*
-Zostań na noc, dobrze?Powiedziałam a on tylko pokiwał głową na 'tak'
Udałam się do sypialni w celu wzięcia kilku poduszek i 2 kocy bo Lou nie chciał spać w moim pokoju.Więc ja będę z nim spała w salonie na kanapie.Była duża na pewno sie pomieścimy.
-Trzymaj.Podałam mu poduszkę.Który wolisz kocyk niebieski czy zielony?Zapytałam wskazał na ten zielony.Dałam mu go i usadowiliśmy się na kanapie.
*RANO*
Gdy się obudziłam leżałam pod kocem razem z Tommo przytulona do jego ciała.Powoli wychodziłam z jego objęć i pokierowałam sie w stronę lodówki.Wyciągnęłam  niej butelkę zimnej wody potem szklanke juz miałam nalać Gdy...


Dziękuje to koniec 1 partu nie wiem kiedy będzie 2 ale myślę że niedługo./Mrs.Malik.

1 komentarz: