Wśród sterty gazet leżało to jedno czasopismo w którym zawarte informacje mnie bolały, i to bardzo...
Gazeta ta, była czytana przez tysiące, może nawet miliony nastolatek.
Nie znoszę czytać gazet plotkarskich, bo jak sama nazwa wskazuje, ukazują one w większości fikcję.
Od czasu do czasu znajduję w nich prawdę. Nie wiem, może ludzie piszą bez tej świadomości, że mogą zniszczyć czyjeś życie. W moim przypadku tak było...
Oczywiście, wiedziałam, że kiedyś tak będzie. Nie wytrzymałam tego psychicznie!
Hejty ze mną w roli pierwszorzędnej mnie przerosły. Nie panowałam nad tym.
Jeden hejt bym przeżyła, ale z około tysiąc hejtów na godzinę! To trochę za dużo, nie uważasz?
Hyy... Zresztą co ty tam wiesz. Ciebie pewnie nikt nie chce zabić...
Tak, jedna z moich wrogów chciała mnie zabić. Nazywała się Emily (czyt. Emili). Dlaczego? Proste! Bo moim chłopakiem jest Niall Horan!
Proste? Według mnie tak! Ta dziewczyna wzdychała do Niall'a od 3 lat, nic dziwnego, że chciała mnie zabić.
Mniejsza o to! Chodzi mi tu oto, że jeden hejt może zabić, dosłownie! Miałam już próbę samobójczą.
Dziwnym trafem wszedł wtedy do pokoju Louis, i bye, bye żyletko! Wtedy zawarłam z nim układ;
Ja miałam już nigdy więcej nie próbować się zabić, on natomiast miał NIKOMU nie powiedzieć o tym, 'małym incydencie'. Oczywiście, jak to Louis, wygadał się, opowiedział Niall'owi o tym jak zastał mnie w środku pokoju z żyletką w ręce. Niall od tamtej chwili starał się nie odstępować mnie na krok.
Starał, no tak, jego próby, teledyski, zdjęcia uniemożliwiały to. Kiedy tylko miał przerwy, dzwonił. Od razu gdy kończył pracę przyjeżdżał do domu. Gdy nie miał przerw, pisał.
A teraz? Wszystko się zmieni, nic nie będzie dobrze. Wiesz co? Pomogę tej całej Emily.
Umrę. Po to, by zmniejszyć wszystkim wokół stres. Po to by Niall miał NORMALNĄ dziewczynę, narzeczoną, a może i nawet żonę. Po prostu beze mnie będzie mu łatwiej. Wiem to!
Stanęłam na krańcu dachu i popatrzyłam w dół. Wysoko. Cóż, czego się nie robi dla szczęścia swojej drugiej połówki. Przypomniała mi się jedna z moich najpiękniejszych chwil;
Leżałam z Niall'em na trawie. Była godzina 23:45. Leżeliśmy i patrzyliśmy w gwiazdy.
-Niall, jak sobie wyobrażasz naszą przyszłość? - zapytałam chłopaka, po czym odwróciłam głowę w jego stronę. Odwrócił się. Jego twarz znajdowała się blisko mojej, a nosy niemal się stykały.
-A więc; Nasz dom, gdzieś na pięknych zielonych terenach. Mieszkamy na wsi. Mamy dwójkę pięknych, sześcioletnich brzdąców; Alice (czyt. Alis) oraz Justina (czyt. Dżastina). Ty, nadal piękna brunetka z zielonymi oczami, trzymasz na rękach naszą trzecią pociechę; Rosalie (czyt. Rozali). Ma ona trzy miesiące. Włoski ma po mamusi, brązowe. Oczy po tatusiu-błękitne.
Alice jest jej przeciwieństwem; Jest blondynką z równie pięknymi jak twoje, zielonymi oczami.
A Justin. Justin będzie młodszym Styles'em, heh... Wyobrażam go sobie jako niebieskookiego chłopca z burzą czekoladowych loków na głowie. Myślę, że to idealna przyszłość dla nas, kochanie. Wierzę, że tak będzie. Naprawdę. - Uśmiechnął się do mnie. Po chwili usnęłam w jego ramionach.
To jedno z moich ulubionych wspomnień. Kocham je! Ale, cóż. Koniec.
Teraz muszę tylko zrobić ze trzy kroki, i będę na krańcu dachu.
-Nie, [t.i] nie rób tego! - usłyszałam za sobą znany mi głos. Lecz nie odwróciłam się. Oczy zaszły mi łazami...
-Dlaczego, Louis? Dlaczego? Życie nie ma już dla mnie sensu! Nie chcę już żyć! - Krzyknęłam w stronę przyjaciela wciąż patrząc w dół. Pozostało mi tylko zrobić parę kroków.
-Dlatego, że Niall by chciał byś żyła. Chciał i chcę! [t.i], czy ty tego nie rozumiesz? On cię kocha! - Powiedział podchodząc parę kroków.
-Nie podchodź! - Krzyknęłam po czym odwróciłam się do niego. Staliśmy z około pięć metrów od siebie.
-Nie podchodzę! Spokojnie! - Krzyknął. Wyciągnął ręce z kieszeni, gdzie dotąd były złożone, i podniósł je pokazując, że się poddaje. Stwierdziłam, że to dobry moment. Oddaliłam się o dwa kroki do tyłu nadal patrząc w oczy Louis'owi. Byłam już z może krok od tego, czego chciałam najbardziej; śmierci...
Nagle ktoś złapał mnie od tyłu w pasie i mocno przytulił. Odwróciłam się gwałtownie. Tym kimś był nie kto inny jak Niall. Wyrywałam się, lecz on sobie nic z tego nie robił. Po prostu mnie trzymał. Wkońcu się uspokoiłam. Przestałam się wyrywać, a on popatrzył w moje oczy, które były teraz zalane łzami. Niall popatrzył na Louis'a i pokazał mu, że już jest dobrze i może iść.
Zgodnie z tym co Niall pokazał, Louis odszedł. Niall jeszcze raz popatrzył na mnie, po czym się delikatnie uśmiechnął. Wziął mnie na ręce i zaprowadził do domu.
-[t.i], nie pytam dlaczego, bo powiedziałaś Louis'owi. Pytam po co? Przecież wiesz, kocham cię najmocniej na świecie. Nie chcę cię stracić. - Powiedział i uśmiechnął się do mnie, chyba po to by zachęcić mnie do mówienia. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. No bo co? Że chciałam się zabić , żeby jemu żyło się lepiej? To głupio brzmi, ale chyba tak to przedstawię...
-Bo... Myślałam, że beze mnie będzie ci się lepiej żyło, że będziesz wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, bo nie będziesz ze mną...
-Toż to bzdura kompletna! Ja? Bez ciebie? Ja bez ciebie nie wytrzymał bym ani chwili, a co dopiero do końca moich dni! Gdybyś się zabiła, zabiłbym się i ja. Nie rozumiesz tego? Naprawdę cię kocham! - Powiedział.
-Ale.... - Zaczęłam, ale przerwał mi kładąc swój palec na moich ustach.
-Żadnego 'Ale'! - Powiedział po czym czule mnie pocałował.
Dziś mija 3 rocznica tego zdarzenia. Mamy synka i córcię, jak mówił Niall kiedyś, nazywają się Justin i Alice.
Justin wygląda tak: Justinek Alice za to tak: Alice
Nasz dom wygląda tak: Nasz Dom
I w sumie, teraz żałuje, że byłam kiedyś taka głupia, naprawdę!
Ale cóż, miłość wszystko wybacza. Kocham Niall'a, a on mnie. Jesteśmy kochającą się rodziną. W czwórkę poradzimy sobie ze wszystkim. Wierzę w to. A właściwie w piątkę. Zobaczymy jak zareaguje Niall, na pewno się ucieszy.
*KONIEC*
Przepraszam, że długo mnie nie było, ale miałam karę na wszystko... :( Teraz mam ferie i postaram się to wszystko nadrobić. :D
Tak więc miśki, przepraszam, że imagin taki mi wyszedł, ale brak weny mnie dopadł, po za tym pisałam to od 00:47 do 01:48 więc wiecie, mój mózg nie pracował dobrze xD
No to to na tyle. Wracam do was już na stałe, i kto wie... Jeżeli moja kochana Wikusia się zgodzi to będziecie mieli nową adminę ! <3
A! Zapomniałabym! Imagin miał być pisany bez dedyku, ale stwierdziłam, że to ja dodam dedyk, a nie ktoś mnie o niego poprosi.
Imagin dedykuje dwóm najwspanialszym osobą na świecie! Wiktorii i Marcie ;3 /Stylesowa
Dziękuję kochanie i nie wiem czy podjąć pracę na twoim cudownym blogu in nie potrafię pisać ;**
OdpowiedzUsuńPotrafisz, Oliwia mnie szantażuje, że jak cie nie przekonam to...... ;3
Usuńhehehe... xD /Stylesowa /Mrs. Malik
Hehe ;D Wiadomość do Oliwii Widziałaś jak ja piszę ? i Masz nie szantażować Ady <3 ;*
UsuńNie mam na imię Ada, tylko Andzia ;3
UsuńWiadomość od Oliwii:
Widziałam ! :**