wtorek, 29 stycznia 2013

Fakty o naszej nowej Admine :*

Heejjj kochani Jestem Styles'owa <przepraszam Andzia> Będę ,,pracowała'' na tej stronce 
...Mam nadzieję ,że ciepło mnie przyjmiecie <3


 
                                                          Fakty o mnie ; )   :


1.Mam na imię Wiktoria < nie lubię tego imienia >
2.Mam rocznikowo 13 lat < pełne 6 kwietnia ;D >
3.Directioners jestem od prawie 9 miesięcy
4.Moimi ulubieńcami są Harry i Niall
5.Kocham Psy króliki Keviny and żółwie xD
6.Mam siostrę młodszą o rok ;D
7.Mam green Ocyska  < jak Hazz :D >

#12 Niall (Dla W & M)

  Wśród sterty gazet leżało to jedno czasopismo w którym zawarte informacje mnie bolały, i to bardzo...
  Gazeta ta, była czytana przez tysiące, może nawet miliony nastolatek.
Nie znoszę czytać gazet plotkarskich, bo jak sama nazwa wskazuje, ukazują one w większości fikcję.
  Od czasu do czasu znajduję w nich prawdę. Nie wiem, może ludzie piszą bez tej świadomości, że mogą zniszczyć czyjeś życie. W moim przypadku tak było...
  Oczywiście, wiedziałam, że kiedyś tak będzie. Nie wytrzymałam tego psychicznie! 
Hejty ze mną w roli pierwszorzędnej mnie przerosły. Nie panowałam nad tym. 
  Jeden hejt bym przeżyła, ale z około tysiąc hejtów na godzinę! To trochę za dużo, nie uważasz?
Hyy... Zresztą co ty tam wiesz. Ciebie pewnie nikt nie chce zabić...
  Tak, jedna z moich wrogów chciała mnie zabić. Nazywała się Emily (czyt. Emili). Dlaczego? Proste! Bo moim chłopakiem jest Niall Horan! 

Proste? Według mnie tak! Ta dziewczyna wzdychała do Niall'a od 3 lat, nic dziwnego, że chciała mnie zabić.
  Mniejsza o to! Chodzi mi tu oto, że jeden hejt może zabić, dosłownie! Miałam już próbę samobójczą.
Dziwnym trafem wszedł wtedy do pokoju Louis, i bye, bye żyletko! Wtedy zawarłam z nim układ;
Ja miałam już nigdy więcej nie próbować się zabić, on natomiast miał NIKOMU nie powiedzieć o tym, 'małym incydencie'. Oczywiście, jak to Louis, wygadał się, opowiedział Niall'owi o tym jak zastał mnie w środku pokoju z żyletką w ręce. Niall od tamtej chwili starał się nie odstępować mnie na krok. 
Starał, no tak, jego próby, teledyski, zdjęcia uniemożliwiały to. Kiedy tylko miał przerwy, dzwonił. Od razu gdy kończył pracę przyjeżdżał do domu. Gdy nie miał przerw, pisał. 
  A teraz? Wszystko się zmieni, nic nie będzie dobrze. Wiesz co? Pomogę tej całej Emily. 
Umrę. Po to, by zmniejszyć wszystkim wokół stres. Po to by Niall miał NORMALNĄ dziewczynę, narzeczoną, a może i nawet żonę. Po prostu beze mnie będzie mu łatwiej. Wiem to!
 Stanęłam na krańcu dachu i popatrzyłam w dół. Wysoko. Cóż, czego się nie robi dla szczęścia swojej drugiej połówki. Przypomniała mi się jedna z moich najpiękniejszych chwil;

Leżałam z Niall'em na trawie. Była godzina 23:45. Leżeliśmy i patrzyliśmy w gwiazdy. 
-Niall, jak sobie wyobrażasz naszą przyszłość? - zapytałam chłopaka, po czym odwróciłam głowę w jego stronę. Odwrócił się. Jego twarz znajdowała się blisko mojej, a nosy niemal się stykały.
-A więc; Nasz dom, gdzieś na pięknych zielonych terenach. Mieszkamy na wsi. Mamy dwójkę pięknych, sześcioletnich brzdąców; Alice (czyt. Alis) oraz Justina (czyt. Dżastina). Ty, nadal piękna brunetka z zielonymi oczami, trzymasz na rękach naszą trzecią pociechę; Rosalie (czyt. Rozali). Ma ona trzy miesiące. Włoski ma po mamusi, brązowe. Oczy po tatusiu-błękitne.
Alice jest jej przeciwieństwem; Jest blondynką z równie pięknymi jak twoje, zielonymi oczami.
A Justin. Justin będzie młodszym Styles'em, heh... Wyobrażam go sobie jako niebieskookiego chłopca z burzą czekoladowych loków na głowie. Myślę, że to idealna przyszłość dla nas, kochanie. Wierzę, że tak będzie. Naprawdę. - Uśmiechnął się do mnie. Po chwili usnęłam w jego ramionach.


To jedno z moich ulubionych wspomnień. Kocham je! Ale, cóż. Koniec.
Teraz muszę tylko zrobić ze trzy kroki, i będę na krańcu dachu. 

-Nie, [t.i] nie rób tego! - usłyszałam za sobą znany mi głos. Lecz nie odwróciłam się. Oczy zaszły mi łazami...
-Dlaczego, Louis? Dlaczego? Życie nie ma już dla mnie sensu! Nie chcę już żyć! - Krzyknęłam w stronę przyjaciela wciąż patrząc w dół. Pozostało mi tylko zrobić parę kroków. 
-Dlatego, że Niall by chciał byś żyła. Chciał i chcę! [t.i], czy ty tego nie rozumiesz? On cię kocha! - Powiedział podchodząc parę kroków. 
-Nie podchodź! - Krzyknęłam po czym odwróciłam się do niego. Staliśmy z około pięć metrów od siebie.
-Nie podchodzę! Spokojnie! - Krzyknął. Wyciągnął ręce z kieszeni, gdzie dotąd były złożone, i podniósł je pokazując, że się poddaje. Stwierdziłam, że to dobry moment. Oddaliłam się o dwa kroki do tyłu nadal patrząc w oczy Louis'owi. Byłam już z może krok od tego, czego chciałam najbardziej; śmierci...

  Nagle ktoś złapał mnie od tyłu w pasie i mocno przytulił. Odwróciłam się gwałtownie. Tym kimś był nie kto inny jak Niall. Wyrywałam się, lecz on sobie nic z tego nie robił. Po prostu mnie trzymał. Wkońcu się uspokoiłam. Przestałam się wyrywać, a on popatrzył w moje oczy, które były teraz zalane łzami. Niall popatrzył na Louis'a i pokazał mu, że już jest dobrze i może iść.
Zgodnie z tym co Niall pokazał, Louis odszedł. Niall jeszcze raz popatrzył na mnie, po czym się delikatnie uśmiechnął. Wziął mnie na ręce i zaprowadził do domu.
-[t.i], nie pytam dlaczego, bo powiedziałaś Louis'owi. Pytam po co? Przecież wiesz, kocham cię najmocniej na świecie. Nie chcę cię stracić. - Powiedział i uśmiechnął się do mnie, chyba po to by zachęcić mnie do mówienia. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. No bo co? Że chciałam się zabić , żeby jemu żyło się lepiej? To głupio brzmi, ale chyba tak to przedstawię...

-Bo... Myślałam, że beze mnie będzie ci się lepiej żyło, że będziesz wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, bo nie będziesz ze mną...
-Toż to bzdura kompletna! Ja? Bez ciebie? Ja bez ciebie nie wytrzymał bym ani chwili, a co dopiero do końca moich dni! Gdybyś się zabiła, zabiłbym się i ja. Nie rozumiesz tego? Naprawdę cię kocham! - Powiedział.
-Ale.... - Zaczęłam, ale przerwał mi kładąc swój palec na moich ustach. 

-Żadnego 'Ale'! - Powiedział po czym czule mnie pocałował. 

Dziś mija 3 rocznica tego zdarzenia. Mamy synka i córcię, jak mówił Niall kiedyś, nazywają się Justin i Alice.
Justin wygląda tak: Justinek Alice za to tak: Alice

Nasz dom wygląda tak: Nasz Dom
  I w sumie, teraz żałuje, że byłam kiedyś taka głupia, naprawdę!
Ale cóż, miłość wszystko wybacza. Kocham Niall'a, a on mnie. Jesteśmy kochającą się rodziną. W czwórkę poradzimy sobie ze wszystkim. Wierzę w to. A właściwie w piątkę. Zobaczymy jak zareaguje Niall, na pewno się ucieszy.






                                    *KONIEC* 
 Przepraszam, że długo mnie nie było, ale miałam karę na wszystko... :( Teraz mam ferie i postaram się to wszystko nadrobić. :D
Tak więc miśki, przepraszam, że imagin taki mi wyszedł, ale brak weny mnie dopadł, po za tym pisałam to od 00:47 do 01:48 więc wiecie, mój mózg nie pracował dobrze xD
No to to na tyle. Wracam do was już na stałe, i kto wie... Jeżeli moja kochana Wikusia się zgodzi to będziecie mieli nową adminę ! <3
A! Zapomniałabym! Imagin miał być pisany bez dedyku, ale stwierdziłam, że to ja dodam dedyk, a nie ktoś mnie o niego poprosi.
Imagin dedykuje dwóm najwspanialszym osobą na świecie! Wiktorii i Marcie ;3                                                        /Stylesowa

wtorek, 22 stycznia 2013

#11 Harry

Przyjaźń.Tak to zdecydowanie była przyjaźń damsko-męska.Wszyscy nam zazdrościli że z taką łatwością dogadywaliśmy się chociaż nie raz dochodziło do kłótni ale i taj nie potrafiliśmy bez siebie żyć.
Zmieniło się wszystko gdy Harry poznał Tay. Wiadome było że kiedyś się zakocha.Nawet sama szukałam jakiejś dziewczyny dla niego ale nie przypuszczałam że to będzie ona.To była nieodpowiednia osoba dla niego.Nie lubiłyśmy się  jak kot z psem ale dla Harrego chciałam spróbować zaprzyjaźnić się z nią.Chociaż z czasem odpuszczałam.
*DWA DNI PRZED SYLWESTREM*
-Przepraszam was, ale Harry zaproponował mi wcześniej wyjazd.Przecież wiecie że wolałabym spędzić ten dzień z wami niż z Taylor.
-To czemu ona nie może przyjechać do nas?Zapytał mnie Louis.
-Wiesz jaka ona jest.Musi stawiać na swoim.A jak bym nie pojechała z nim to Styles by się na mnie obraził.
-No dobrze nie tłumacz się już.Leć do domu bo nie zdążysz się spakować.Wtrąciła El.
Złożyliśmy sobie życzenia i wyszłam z ich domu.
Po półtora godzinie byłam gotowa do wylotu ale musiałam jeszcze poczekać do jutra.
*RANO*
Zadzwonił budzik a ja z niechęcią wywlekłam się z łóżka.Gdy zorientowałam się że dziś wylatujemy to całe życie wróciło do mnie.Szybko wbiegłam do łazienki w celu zaliczenia porannej toalety.Następnie skierowałam się do kuchni.Tam zrobiłam i zjadłam śniadanie które w mgnieniu oka zniknęło z talerza.Wróciłam znów do mojego pokoju i ubrałam naszykowane wcześniej ciuchy.Teraz zostało mi już tylko zrobienie makijażu i okiełznanie tych nieogarniętych włosów.Po wykonanej  czynności chwyciłam walizkę i wyszłam z domu.
*LOTNISKO*
Zostało 1O min. do lotu a jego nadal nie było czy on zawsze musi się spóźniać?
Szukałam jego czupryny po całym obiekcie.Jest widzę go ! Szepnęłam do siebie.Ile sił w nogach podbiegłam  po cichu do niego.Wykorzystując okazję że był odwrócony rzuciła się na jego plecy.
-O Boże ! Dziewczyno dostanę kiedyś zawału przez ciebie.Powiedział trzymając się za serce.
Nie mogłam powstrzymać się ze śmiechu.Myślałam że popuszczę xd.Złapałam go pod pachę i ruszyliśmy do odprawy.Cały lot minął bez jakichkolwiek problemów.
Gdy wysiedliśmy z samolotu ONA już tam czekała.Szybko podbiegła w naszym kierunku i rzuciła się na szyję Hazzy.Po kilkuminutowych czułościach oderwała się od niego.Już chciałam się z nią przywitać ale ona to najwyraźniej zignorowała.Wzięła waliskę loczka ciągnąc ją do przodu razem z nim.Nie pozostało mi nic innego jak tylko iść za nimi.Mogłam jeszcze wrócić do samolotu ale jednak się rozmyśliłam.
*HOTEL*
Poszłam do recepcjonistki która szukała czegoś w teczce z dokumentami.Harry miał spać u swojej dziewczyny.Wzięłam wyznaczony dla mnie kluczyk i ruszyłam do pokoju.Do imprezy nie było dużo czasu bo 4 godziny.Sylwester miał być w hotelu w którym byłam zameldowana. Więc miałam bardzo blisko.
*30 MIN PRZED PARTY*
Wsunęłam na stópki czarne pantofle.Poprawiłam jeszcze ułożoną wcześniej fryzurę chwyciłam kopertówkę i wyszłam z pomieszczenia.Zeszłam do holu gdzie razem z Tay i Harrym mieliśmy się spotkać.
Oni już czekali ba dużej ciemno bordowej skórzanej sofie.Wolnym krokiem ruszyłam w ich stronę.
-Chyba nie masz zamiaru iść tak tak ubrana.Powiedziała Taylor chwytając kawałek materiału sukienki.
-Dlaczego nie ? Krzyknęłam lekko podnosząc lewą brew.
-Dziewczyny nie kłóćcie się.Wtrącił się Hazz.
-Jeżeli nie przebierzesz się to idziesz sama na imprezę.Rzuciła oschle blondynka.
Popatrzyłam na Harrego i powiedziałam :
-No to idę sama.Powiedziałam z szerokim uśmiechem i ruszyłam przed siebie w stronę sali.
-Poczekaj!Podbiegł do mnie loczuś i złapał za rękę.Ślicznie wyglądasz w tej sukience.Proszę nie idź.
-Nie chcę iść z osobą która co chwilę będzie mnie upokarzać.Powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.Widziałam w nich że mu na mnie zależy i nie chciał żebym poszła.
-Proszę.Powtórzył a raczej wyszeptał.
-No dobrze robię to tylko i wyłącznie dla ciebie.Przytulił swoje muskularne ciało do mojego i dał całusa w czoło.Uwielbiałam jak tak robił.Wiedziałam że to jest prawdziwy przyjaciel.
*IMPREZA*
Wszyscy świetnie się bawili.Wszyscy oprócz mnie.Za każdym razem kiedy chciałam zatańczyć Stylesem to ta blondyna odbierała mi go pod jakimś pretekstem.
Nie wiem czy to była kwestia zazdrości czy tego że mnie nie lubi.Wzięłam do ręki  alkohol i wlałam do gardła.Był to chyba 8 kieliszek.Wstałam i podeszłam do Hazzy.Oczywiście Tay już stała przy nas.
-Harruś ze mną teraz będzie tańczył.Powiedział odpychając mnie lekko.
-O nie moja droga koleżanko ty z nim tańczysz od kont tu jesteśmy.Więc odsuń się bo ja też chciałam zatańczyć z moim przyjacielem.
Chwyciłam go za rękę i wyciągnęłam na parkiet.Po parunastu minutach dzikich tańców wyszyliśmy na zewnątrz tak jak reszta.Szykując sie na przyjście nowego roku.Do którego zostało raptem 4 min.
-10,9,8,7,6,5,4,3,2,1!! Nowy rok !!!!.Wszyscy krzyczeli z radości.
 Nagle ktoś mnie popchnął tak że wpadłam na pustą butelkę i rozcięłam sobie nogę.Krew się lała jak ulewny deszcz w Londyńskie popołudnie.Zawołałam towarzyszy w celu aby  mi pomogli.
-Trzeba czymś zatamować krew.Powiedział Harry i rozdarł kawałek swojej koszuli.
-Poco marnować koszulę skoro i tak się nie wykrwawi.Ona chce tylko zwrócić na siebie uwagę.Rzuciła blondyna.
-Tak najlepiej jak sobie pójdę nie wiem poco w ogóle tutaj przyjechałam jak na każdym kroku na mnie naskakujesz.Dzięki Harry ale wracam do Londynu.Po tych słowach wstałam i poszłam do hotelu a potem na lotnisko.Wsiadłam na najszybszy lot.
-Cześć.Nie przeszkadzam?
-Nie a coś się stało?
-Mogę do was wpaść i zostać na parę dni?
-Oczywiście.Powiedziała Eleanor.
Zadzwoniłam po taxi i ruszyłam.Gdy dojechałam na miejsce nie mogłam pohamować łez jak opowiadałam El i Louisowi co się wydarzyło.Lou strasznie zezłościł się na Harrego bo nie sądził że kiedyś tak postąpi ze mną w końcu znaliśmy się od najmłodszych lat.Zadzwonił do niego i mu wszystko wygarnął.Po dniu pełnym wrażeń poszłam spać.
                   


               Witajcie znowu moje kochane!!Przepraszam że tak długo nie ma nas ale wiecie szkoła...
Słyszałyście już o akcji  napewno tak!! Kto by nie słyszał :) Jeśli chcecie to możecie mnie obserwować na tt ja zrobię follow back :) @OliwiaW13 /Mrs.Malik

piątek, 11 stycznia 2013

POST INFORMACYJNY! ~Stylesowa i jej sprawy :)

Hej Miśki kochane :*

Mam do was parę spraw:


1) Moje imaginy będą do początku moich ferii (28 stycznia - 10 lutego 2013 r.) dwa-trzy na tydzień, bo mam naprawdę dużo nauki, dużo sprawdzianów i zwyczajnie z tym nie wyrabiam
2)Będę tu zaglądać codziennie w godzinach między 16-24, nie wiem jak Mrs.Malik, ale zaglądam tu codziennie! :)
3)Rozpiska Imaginów na najbliższe dni:
-Liam (Stylesowa) 
-Harry (Mrs.Malik)
-Louis (next)  (Mrs.Malik)
-Niall (Stylesowa)
-Zayn (Stylesowa)
4) Komentarze=Szacunek dla autora
Prosimy o komentarze, dla was to parę sekund, a my dzięki temu wiemy czy blog wam się podoba. :)

5) Jeśli chciałabyś/chciałbyś aby zostało coś wprowadzone/usunięte w/z bloga, proszę napisz. Jesteśmy otwarte na wasze propozycje, i zawsze KAŻDY komentarz jest brany pod uwagę! Więc piszcie. :D
6) (ostatni)  Chcę założyć bloga z opowiadaniem, ale nie wiem czy warto; czy ktoś będzie go czytał. Proszę o komentarz TAK/NIE, bo nie mogę się zdecydować... 
I to na tyle, wiem to taki post informacyjny.
Jutro dodam imagina <3
Kocham was miśki :*                    
                                                                         ~Stylesowa

środa, 9 stycznia 2013

#10 Louis 2

Gdy zobaczyłam za oknem jakieś dziewczyny.Odstawiłam butelkę i pobiegłam do chłopaka.
-Louis!Louis!. Krzyczałam  jednocześnie go szturchając
-Co się dzieje?.Zapytał trzymając mnie za ramiona.
-Jakieś dziewczyny stoją pod moim domem i krzyczą twoje imię.
-Świetnie znalazły mnie.Powiedział trzymając się za głowę.
-Kto cię znalazł ?.Zapytałam podchodząc bliżej gdyż on chodził po całym salonie.W jedną i drugą stronę.
-[t.i.] to moje fanki.Jestem piosenkarzem w sławnym zespole.Nie chciałem ci o tym mówić bo wiem co byś sobie o mnie pomyślała że...
-Nie prawda .Przerwałam mu. Nie jestem jak inni ludzie że oceniają innyych zanim się ich pozna bliżej. To co chcesz teraz zrobić? Zapytałam po chwili.
-Nic, po prostu powiem że jesteś moją przyjaciółką i cie odwiedziłem. Bo jesteś nie?
-No tak. Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się w jego stronę.
-To chodź pójdę cię przedstawić.Wstał i pociągnął mnie za rękę.
-Czekaj! Muszę się ubrać.Przecież nie mogę wyjść w piżamie.
-Dlaczego nie?Ładnie w niej wyglądasz.Rzuciłam mu groźne spojrzenie po czym pobiegłam się przebrać.
*10 MINUT PÓŹNIEJ*
-Dobra możemy iść.Powiedziałam i ruszyłam do wyjścia.
-Jeszcze ładniej wyglądasz . Powiedział z uśmiechem a moja twarz zalała się falą czerwonego koloru.
Gdy otworzyłam drzwi fanki zaczęły piszczeć  i się drze.Myślałam że ogłuchnę.Louis podszedł bliżej a ja stałam z tyłu.
-Cześć dziewczyny! To jest [t.i.] moja przyjaciółka.
-Hej!Powiedziałam niepewnie podchodząc bliżej. A fanki podbiegły jeszcze bliżej do nas w celu zrobienia zdjęcia.Tommo jeszcze rozdawał autografy a ja poszłam do domu.
Włączyłam laptopa i weszłam na TT.To co zobaczyłam strasznie mnie zdziwiło ze 1OO obserwujących zrobiło się 2 tyś.Wszędzie były nasze zdjęcia i  podpisy :''Louis i jego nowa dziewczyna''.
Nawet nie za uwarzyłam kiedy on wszedł i usiadł obok mnie.
-Już wszyscy wiedzą ...Myślą że jesteśmy razem.Pójdziesz jutro ze mną do chłopaków o 16 ?
-Okey.Ale przyjedziesz po mnie ? Zapytałam robiąc maślane oczy
-No jasne.To ja już będę się zbierał.Do jutra
-Pa.Powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek.
Zanim się zorientowałam było już późno.Poszłam się umyć i spać.
*RANO*
Dzisiaj znowu śniła mi się Jesy. Sen był bardzo dziwny bo przedstawiał nasze wspólne wakacje jak miałyśmy po 13 lat. Obudziłam się z uśmiechem na ustach wspominając ten sen.Na zegarku była za dwadzieścia dziesiąta (9:40). Jeszcze pięć minut poleżałam i wstałam.Ruszyłam do łazienki i zrobiłam to co zawsze rano.Po skończonej czynności ruszyłam zrobić sobie śniadanie.  \Miałam jeszcze trochę czasu na przyjazd Lou więc postanowiłam się odprężyć chociaż na chwilkę.W tym celu poszłam do salonu.Sięgnęłam po książkę która leżała na komodzie i opadłam na kanapę wczytując się w opowieść.
Książka była o 2 przyjaciółkach.Jedną z nich (Less) zdradził chłopak z jej przyjaciółką (Tess). Dziewczyna nie mogąc uwierzyć w to co zrobiła jej BFF chciała się powiesić ale uratował ją jakiś nieznany chłopak.Ona była nim zachwycona.Po czasie się w nim zakochała.On również odwzajemnił to uczucie.Z czasem dziewczyna wybaczyła swojej przyjaciółce i wszystko się ułożyło.
-Koniec. -Z żalem zamknęłam książkę bo  naprawdę mnie wciągnęła.Zerknęłam na zegarek i przeklnęłam w myślach.
-Super !! Już tak późno. -Niczym z procy pobiegłam w kierunku łazienki.Zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się.Wróciłam na dół i założyłam  buty a następnie jesienną kurteczkę.Wyszłam na altankę przed domem czekając na przyjaciela.Dzisiejszy dzień był wyjątkowo ciepły i słoneczny.Gdy spojrzałam na termometr który wisiał na jednej z belek odczytałam że jest +20 stopni.Odwróciłam się przodem.Z zamyślenia wyrwał mnie klakson auta.Spojrzałam w tym kierunku i zobaczyłam dobrze mi znaną twarz.Jego promienny uśmiech powodował u mnie w brzuchu motylki.Nie czekając dłużej chwyciłam torebkę leżącą obok mnie i ruszyłam do auta.

A oto 2 część o Lou ale nie ostatnia :D                                                       /Mrs. Malik

sobota, 5 stycznia 2013

#9 Louis 1

Jak ona mogła mi to zrobić ? Dlaczego zostawiła mnie samą? Miałam tylko ją w tym całym świecie. Rodzice mieszkają w Polsce. Razem na pewno byśmy coś wymyśliły.Jestem tego w 1OO% pewna.Ale już się nie dowiem jaki miała problem.Przed śmiercią mówiła że chcę się zabić z powodu problemów w jej życiu ale nie wzięłam tego tak dosłownie bo gdyby każdy kto ma problemy chciał się zabić to już nikogo mogło by nie być.Została by tylko nieliczna grupka szczęśliwych osób.A dzisiaj ? Dzisiaj jest jej pogrzeb na którym miałam przemawiać.Lecz nie wiem czy będę w stanie to zrobić.
*POGRZEB*
Siedziałam na czarnej ławeczce na dworze przed jej trumną z trudem powstrzymywałam się od płaczu.Ksiądz skończył już mówić.Moja kolej.Pomyślałam.Wsunęłam na nos okulary przeciwsłoneczne i wolnym krokiem ruszyłam w kierunku mównicy.Posunęłam mikrofon pod usta odchrząknęłam zachrypnięty głos i zaczęłam mówić.
-Od czego by tu zacząć?Tyle razem przeżyłyśmy.Znałam Jessy od 12 lat.Byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami jakie mogły by być na Ziemi. 
Nie wiem jak sobie poradzę bez ciebie ale trzeba iść do przodu i jak ty to mówiłaś ''Don't you give up''.Dziękuję ci za te wszystkie lata i za to co dla mnie robiłaś.Zeszłam ze stopnia i usiadłam.Łzy znowu zaczęły ściekać mi po policzkach.Przytuliłam sie do chłopaka który siedział obok mnie.On chyba nie miał nic przeciwko.A potem pamiętam już tylko że odpłynęłam w głęboki sen.
Rano obudziłam sie w jakimś nie znanym mi domu.Czy ja jestem w niebie.Chyba nie.Bo gdy się uszczypnęłam to czułam ból a ponoć gdy sie nie żyje to nic nie czuć.Zeszłam po schodach salonu(chyba) i zobaczyłam tego samego chłopaka co wczoraj.Spał na kanapie.Podeszłam do niego i lekko szturchnęłam.
-O,już nie śpisz?Zapytał ocierając oczy
-Nie, ale co ja tu robię?
-Wczoraj zasnęłaś a nie wiedziałem gdzie mieszkasz to pomyślałem że będzie lepiej jak zabiorę do mnie chyba że wolałabyś spać tam na dworze?Powiedział pokazują szereg śnieżno-białych zębów
-Oczywiście że nie.Czy mogę coś zjeść?Jestem strasznie głodna.Odpowiedziałam trzymając się za brzch
-Pewnie że tak.Ja pójde zrobić coś a ty idź na górę do łazienki i  odśwież się.
Po tych słowach skierowałam się w wyznaczone miejsce i zrobiłam co mi kazano.Gdy wyszłam z pod prysznica od razu poczułam ulgę. Ubrałam się znów w to samo i zeszłam do kuchni.Stałam chwilę w drzwiach przyglądając się chłopakowi
-Pomóc ci ? Zapytałam podchodząc bliżej.
-Nie już kończę.A tak poza tym jestem Louis.Możesz mówić do mnie Tommo albo Lou.Powiedział i podał mi rękę.
-[T.I].Zrobiłam również to co on.
Po zjedzonym śniadaniu Lou zaproponował mi że odwiezie mnie do domu.Długo nie dałam się prosić.
*POD DOMEM*
-Masz to jest mój numer jak coś będziesz potrzebować albo będziesz miała potrzebę wyżalenia to dzwoń.Wsunął mi małą karteczkę do ręki a ja wyszłam z auta.Odwróciłam się i jeszcze mu pomachałam.Po wejściu do domu od razu się przebrałam w dresy i chwyciłam do ręki karteczkę od Lou a w drugą rękę telefon.Wstukałam numer i odłożyłam go .
Po chwili usnęłam.Co chwilę miałam jakieś koszmary.Obudziłam się i zadzwoniłam do Louisa.
-Cześć to ja .Przepraszam że dzwonię w nocy ale czy możesz do mnie przyjechać nie chcę być teraz sama.Cały czas śnią mi się koszmary.Powiedziałam wszystko prawię na jednym wdechu.
-Jasne zaraz będę.
Długo nie nie musiałam czekać bo 10 min później chłopak był pod moją posesją.Szybko pobiegłam do drzwi i nie czekając na dzwonek otworzyła je.
-Dziękuje że przyjechałeś.Powiedziałam i przytuliłam się do niego.
-Nie masz za co dziękować.Mówiłem że jak będziesz czegoś potrzebować to dzwoń.
Weszliśmy do środka i usiedliśmy na kanapie.
-To może jakiś film?Zaproponował i wyjął z torby kilka.Później jeszcze wyciągnął ciastka żelki i chipsy.
*PO FILMIE*
-Zostań na noc, dobrze?Powiedziałam a on tylko pokiwał głową na 'tak'
Udałam się do sypialni w celu wzięcia kilku poduszek i 2 kocy bo Lou nie chciał spać w moim pokoju.Więc ja będę z nim spała w salonie na kanapie.Była duża na pewno sie pomieścimy.
-Trzymaj.Podałam mu poduszkę.Który wolisz kocyk niebieski czy zielony?Zapytałam wskazał na ten zielony.Dałam mu go i usadowiliśmy się na kanapie.
*RANO*
Gdy się obudziłam leżałam pod kocem razem z Tommo przytulona do jego ciała.Powoli wychodziłam z jego objęć i pokierowałam sie w stronę lodówki.Wyciągnęłam  niej butelkę zimnej wody potem szklanke juz miałam nalać Gdy...


Dziękuje to koniec 1 partu nie wiem kiedy będzie 2 ale myślę że niedługo./Mrs.Malik.

wtorek, 1 stycznia 2013

#8 Liam (dla Ilony) Part I

 Teraz można mnie rozpoznać po fioletowym podpisie i ogółem po fioletowym kolorku
tam, gdzie moje "mocne" przemyślenia! xD
Tak więc, nie wiem o czym pisać, ale dobra....
Imagin dla kochanej Payne (Ilony) i pisany o niej, więc narratorem jest Ilona <3






                                                              * Gwizd czajnika *
- Ilona, proszę wyłącz wodę! -krzyknął mój chłopak z pokoiku na piętrze.
-Jasne, jak zawsze... - powiedziałam zaspanym głosem, wyciągając się przy tym i ziewając.
Pierwsze słowo krzyknęłam, lecz resztę zdania powiedziałam prawie szeptem.
 Wstałam, wyłączyłam wodę, i zrobiłam sobie herbatę.
-Liam, chcesz herbatę, kakao czy kawę? - zapytałam Chłopaka.
-Prosiłbym herbat
-Ok, będzie leżeć na blacie. Zaraz wychodzę z Eleanor do Centrum Handlowego na zakupy.
Wrócę późno.. Nie musisz czekać. - powiedziałam po czym poszłam się szykować.
Umyłam się, i ubrałam w to.
Czekać na Eleanor nie musiałam długo, ledwo się ubrałam, ona już czekała na mnie w aucie.
-Kochanie, idę. Pa! - powiedziałam, po czym zamknęłam drzwi.
 Wsiadłam do samochodu.
 - Hej, kochana! - powiedziała Elka, po czym przytuliłyśmy się, jak zawsze, na powitanie.
 - Cześć, El! - powiedziałam
 El wyjechała samochodem z naszego podjazdu i kierowałyśmy się w stronę Centrum.  - El, opowiadaj, co u Louisa? - zapytałam o przyjaciela.
  - Dobrze. Ale teraz ty opowiadaj, jak przygotowania do urodzin? - zapytała z orzywieniem.
  -Nawet idą, ale, Eleanor, mówiłam ci,że nie ma co świętować... To tylko 19 urodziny! - odpowiedziałam.
-Właśnie!  Nie uważasz, że powinnaś je obchodzić, chociaż ze względu na Liam'a i to, że właśnie w dzień twoich 18 urodzin się spotkaliście? To będzie okrągły rok od kiedy się znacie! - powiedziała. Czasem zdawało mi się, że ona się bardziej interesowała moimi urodzinami niż ja! 
 - Ja to wiem, ale nie lubię za bardzo imprez, i ty to wiesz! A po za tym, jestem już stara... -zaczęłam.
-Nie jesteś- powiedziała.
- Może, ale nie lubię wielkich imprez, więc zapraszam was, i parę innych przyjaciół, ale nie tłumy! - powiedziałam.
- Dobrze, ale sama wybiorę dla ciebie ubrania i dobiorę akcesorię, dobrze?  - zapytała, chociaż brzmiało to bardziej jak stwierdzenie.
  Nie odpowiedziałam, wiedziałam, że nawet jak się sprzeciwię to i tak jej nie zatrzyma przed wybranie dla mnie tych rzeczy... 
  Dojechałyśmy na miejsce. 
Kupiłyśmy ten strój
Nagle do Eleanor zadzwonił telefon; dzwonili chłopcy, chcieli żeby przyjechała jak najszybciej.
 - El, ja już idę. Pa! - pożegnałam się z przyjaciółką i poszłam. Było już ciemno, jako, że była godzina 21.  Ja, oczywiście, miałam bardzo wybujałą wyobraźnie.  Nie bałam się jakiś zabójców czy czegoś takiego, tylko upiorów, zjaw i rzeczy takiego typu
Do domu musiałam jeszcze sporo przejść, ale najbardziej przerażała mnie droga przez las.
Musiałam póć przez ciemny, nieoświetlony nas, i tego się tak bałam...
Co chwilę wyobrażałam sobie coraz to nowy czarny scenariusz w którym jakaś zjawa mnie zabija i  te czarne scenariusze bynajmniej nie pocieszały mnie w żadnym stopniu.
  Stanęłam.  Czy ja mam jakieś omamy? Nie! To nie może być to. Przecież... Ale... To wygląda jak to....!  Brońże mnie Boże!  Matko... Ja nie wytrzymam.... Zemdleję! Zejdę z tego świata! 
 -T..t...t..tttoo Duch! - krzyknęłam i to był błąd, było to ostatnie co usłyszałam tamtego wieczora...

                            *Perspektywa Liam'a*


Ilony nie ma. A powinna być... Dzwoniłem do niej z 20-parę razy, pisałem wiadomości (z 30-parę) i nic, pytałem Eleanor o to gdzie jest moja dziewczyna, lecz ona powiedziała tylko, że ostatni raz widziała ją jak ta szła do domu z Centrum.
Nie wiem co się z nią dzieje...
Boję się o nią! 
Nie chcę jej stracić, ZA NIC W ŚWIECIE BYM JEJ NIE ODDAŁ! 






                                                       *Perspektywa Ilony*

Obudziłam się w pomieszczeniu które przypominało piwnice. 
Nie wiem gdzie jestem, właściwie mało widzę.
Widzę tylko okno, nie myliłam się, jestem w piwnicy. No pięknie! 
 Yyyyy... Dlaczego próbuję wstać i nie mogę, oglądam się, jestem przyczepiona do czegoś co przypomina. Kaloryfer?!  
 O Boże! Jestem w miejscu, którego nijak nie kojaże! W dodatku jest tu ciemno!
Boje się !  Zaraz!
Słyszę coś! To coś przypomina... Krzątanie się kogoś, tak, jakby się błąkał po pokoju. 

 - Gdzie jestem? -zapytałam prawie krzycząc, i znowu, to było ostatnie co w tamtej chwili pamiętałam...


                                                              *Perspektywa Liam'a*


Dostałem SMS'a, z numeru Ilony!
 Nie mogę uwierzyć w to co przeczytałem...
Treść wiadomości brzmiała tak:

"Mamy twoją księżniczkę, więc jeśli chcesz jeszcze ją zobaczyć masz nam zapłacić 12000 funtów ( 1funt = x 5 zł ) inaczej .... Wiesz o co mi chodzi..... "


 O Boże! 

                                                                        /Stylesowa