*RANO*
Chciałam pospać wyjątkowo długo ale nie było mi to dane.Słyszałam kłótnie dwóch , trzech osób jak mniemam w salonie.Po dłuższym wsłuchaniu się rozmowę byłam w stanie powiedzieć że na dole jest Loui Harry i Tay.Ale zaraz z kąt oni się tu wzięli ? Jeszcze parę godzin temu byli w NY .Powoli wyszłam z cieplutkiego łóżka i wolno zeszłam po schodach.Schowałam się za barierką w celu podsłuchania rozmowy ale Lou mnie zauważył i kazał mi zejść na dół.Powoli ale nie pewnie stanęłam przed nimi.Patrzyli na mnie jak na jakąś wariatkę.
-No więc po co tu przyjechaliście? - Zapytałam trochę oschle i usiadłam na kanapie.
-Chcieliśmy cię przeprosić za...
-Ale ty nie masz mnie za co przepraszać Harry. - Przerwałam mu podnosząc się z sofy. - Ty nie jesteś niczemu winien.Ja chciałam ciebie przeprosić za to że wróciłam wcześniej chociaż mieliśmy się świetnie bawić ale tak nie było. - Dokończyłam i usiadłam.
*OCZAMI HARREGO*
Lekko szturchnąłem Taylor żeby podeszła do [t.i.] i ją przeprosiła.
-Jest mi strasznie głupio za moje zachowanie nie wiem czemu tak w ogóle powiedziałam.Przepraszam. - Ku mojemu zdziwieniu dziewczyna podeszła do [t.i.] i ją mocno przytuliła tak że chyba nawet lekko się dusiła. Odetchnęłem z ulgą że wreszcie się pogodziły , bo nie potrfił bym wybrać między nią a Tay.Bo to ona zawsze była przy mnie gdy jej potrzebowałem i nie tylko.Gdy jestem z nią po prostu jestem szczęśliwy że jest obok mnie taki człowiek jak ona.
-To co kiedy idziemy na jakieś piwko?? - Powiedziała uśmiechnięta [t.i.] puszczając do mnie oczko.
-Może jutro gdzieś o 7 pm. Pasuje wam ?
Wszyscy zgodnie jak jeden mąż pokiwali głowami na ''tak''.
*MOIMI OCZAMI* xdd
-No to super! A teraz wracam do siebie do domu.Dziękuję wam za to że mnie przenocowaliście. - Podeszłam do El i Louisa i ich przytuliłam. - Możecie odwieść mnie do domu? - Skierowałam pytanie do Hazzy
-No pewnie. To my będziemy czekać w aucie. - Powiedział i wyszli z domu.
Szybko pobiegłam bo moje rzeczy i ruszyłam do auta.
*NA DRUGI DZIEŃ*
Obudziłam się nieco bardziej wypoczęta niż wczoraj.Gdy zerknęłam na zegarek zobaczyłam że jest 11:49. Szybko podniosłam się z łóżka i poszłam się ogarnąć oraz zjeść śniadanie.Po wykonanych czynnościach ruszyłam na jakieś małe zakupy do Supermarketu.Wracając do domu ktoś złapał mnie za rękę i pociągnął w miejsce gdzie nikt nas nie widział.
-Posłuchaj mnie jeżeli masz zamiar odebrać mi mojego podkreślam MOJEGO Harrego to lepiej zmień plan bo zemną nigdy nie wygrasz. - Zaśmiała się szyderczo i puściła rękę a ja szybszym krokiem wróciłam do domu.
Miałam pewne wątpliwości czy powiedzieć o tym zdarzeniu Stylesowi bo może mu się zrobić przykro albo pomyśli że ja to wszystko zmyśliłam.
*W PUBIE*
Gdy otworzyłam drzwi dostrzegłam grupkę moich przyjaciół którzy czekali na moje przyjście.Szybko pognałam w ich stronę i usiadłam na wolnym miejscu. Zanim zaczęliśmy pić alkohol poprosiłam Loczka aby poszedł ze mną porozmawiać bo wiadomo, że jak się napije to już później nie będzie nic pamiętać.
-No bo wiesz... - Zaczęłam niepewnie po czym wzięłam głęboki oddech i dokończyłam. - Jak wracałam dzisiaj z zakupów to ktoś mnie zaciągnął w zaułek i oznajmił że mam cię zostawić bo jak nie to tego pożałuję. I to była Taylor.
-Ty chyba sobie żartujesz. Myślisz że była by zdolna do takiego czegoś przecież wie że się przyjaźnimy i nawet mówiła że nie chce niszczyć naszej przyjaźni. Ty chyba jesteś po prostu [t.i] zazdrosna. - Powiedział lekko podnosząc głos.
-No super ! Nawet mi już nie wierzysz a znasz mnie dłużej niż nią. - Wybiegłam z baru ze łzami w oczach i pobiegłam do domu.
Minęły 4 dni a ja nadal nie odzywam się do Stylesa. Zresztą on też nie.
Leżałam pod kocem na kanapie popijając herbatkę jak to mam w zwyczaju gdy niespodziewanie zadzwonił telefon a na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Louisa.
-Hallooo !? - Powiedziałam bez jakich kolwiek uczuć.
-Posłuchaj, wiem że pokłóciłaś się z Harrym ale on teraz siedzi w swojej garderobie sam i nikogo nie wpuszcza, powiedział tylko że Tay to szmata. Mogę z tego wywnioskować że nie są już razem. Proszę przyjedź i porozmawiaj z nim bo tylko ciebie wpuści.
-No dobrze niech ci będzie ale robię to tyko dla ciebie. - Rozłączyłam się.
Po pół godzinie byłam już na miejscu. Podeszłam do chłopaków którzy stali pod drzwiami do garderoby Hazzy. Prawie niesłyszalnie zapukałam po czym weszłam do pomieszczenia.
-A więc rzuciła cię ? - Wyszeptałam i usiadłam obok niego.
-Nie to ja ją rzuciłem bo uświadomiłem sobie co ona zrobiła z naszą przyjaźnią. Ja cie przepraszam za wszystko; za to że ci wtedy w pubie nie uwierzyłem ale sama rozumiesz.
-Nic nie szkodzi nie takie kłótnie przechodziliśmy. - Powiedziałam czochrając jego bujne loki.
-Już nigdy nie zachowam się tak jak wcześniej obiecuję. - Wziął moją rękę i przyłożył do swojego serducha.- Czujesz? Ono bije dla ciebie dopiero teraz uświadomiłem sobie, że się w tobie zakochałem. KOCHAM CIĘ ! - Wykrzyczał stając przede mną.
-Harry... Ja nie wiem czy to wyjdzie. - Odsunęłam moją dłoń od jego klatki piersiowej.
-Ale ja wiem. - Chwycił moją twarz i musnął delikatnie usta.Poczułam jak przez moje ciało przeszła fala dreszczy i przyjemnego ciepła.
-Ja też cię kocham. - Szepnęłam mu do ucha.
Szczęśliwy wyszliśmy i oznajmiliśmy wszystkim o naszym związku.
KONIEC !
Macie drugą część o Harrym ! Nie wiem czy mi wyszedł bardziej podobała mi się pierwsza część. Tak więc komentujcie !! /Harriet

Aaaaaa...... Fajne !!!! w końcu razem :)
OdpowiedzUsuńCudowny ♥ Masz talent ;**
OdpowiedzUsuń