piątek, 28 grudnia 2012

#6 Liam.

Miłość...Ból...Rozpacz...
Dwoje ludzi kochających się to najpiękniejsza rzecz na Ziemi.Zrobili by dla siebie wszystko dosłownie wszystko. Byli gotowi skoczyć za sobą w ogień.
Jesień 15 Listopad 2012 rok.
Dziewczyna szykowała się na spotkanie ze swoim ukochanym. Wszystko musiało być perfekcyjne. Zapięła ostatni guzik w swoim płaszczu i ruszyła w kierunku umówionego wcześniej miejsca spotkania.Już nie mogła się doczekać kiedy wtuli się w silne ramiona swojego Liam'a. Od tygodnia planowała jak to będzie wyglądać.Doszły ją słuchy iż chłopak ma się jej oświadczyć. Nie wiedziała jednak czy to prawda.
Szybkim krokiem weszła do małej kawiarenki szukając wzrokiem Payn'a. Jednak jeszcze go nie było. 
No tak , jestem jak zwykle przed czasem.Pomyślała dziewczyna. Usiadła przy jednym ze stolików i czekała...
Do cholery ! Minęła godzina , a jego dalej nie ma.Burknęła zezłoszczona Molly.Szybko wyjęła telefon ze swojej małej torebeczki , którą podarował jej Liam i wykręciła jego numer.
Jeden sygnał...Drugi...trzeci...Już powoli traciła nadzieje , że odbierze , ale jednak . Usłyszała obcy jej głos.
-Hallo?! To ty Liam .Powiedziała lekko zezłoszczona.
-Nie.Czy może Pani przyjechać do szpitala.Pani chłopak został potrącony przez ciężarówkę i jego stan jest krytyczny.Powiedział mężczyzna po czym podał jej adres gdzie ma przyjechać.
Załamana kobieta wybiegła z budynku pędząc do szpitala.Łzy ciekły jej strumieniami po rozpalonych policzkach.
Nie to nie może być prawda.Powtarzała sobie w myślach myśląc , że to tylko koszmar.
Dziewczyna szybko znalazła się pod drzwiami ledwo przytomnego chłopaka.
-Ale on wyjdzie z tego ...Prawda ?.Zapytała wysokiego bruneta.
-Przykro mi , ale są małe szanse.Podszedł do niej i ją przytulił.
Dziewczyna resztkami sił opadła na krzesło znajdujące się za nią.
Czwórka przyjaciół podeszła do Molly.
-Proszę , nich to się okaże głupim snem.Błagała patrząc raz na jednego raz na drugiego.Widziała ich przez mgłę , bo całe oczy miała we łzach.
-Nie martw się on nie zrobi nam tego , nie zrobi tego tobie.Chciał pocieszyć ją Niall , ale sam wiedział , że to już koniec.On już nie wróci.Nie przytuli ich wszystkich jak parę godzin temu.Nie da im rady , nie powie 'Chłopaki uspokójcie się'Jako iż był dla nich jak drugi Daddy.
-Przykro nam.Powiedział niski mężczyzna.Dał to nam gdy był jeszcze przytomny.Powiedział , żebym dał to Pani.Podał jej czerwone pudełeczko i odszedł.
-Liam, Liam! .Krzyczała dziewczyna podchodząc do szyby pokoju przykładając przy tym rękę do niej.Nie zważała na to , że dławiła się łzami.Dla niej wszystko się skończyło.Skończyła się miłość.Ostatni raz popatrzyła w stronę pokoju i ruszyła do przyjaciół.
-My ci pomożemy.Powiedział chłopak w loczkach wymuszając uśmiech jednak na marne .Po jego polikach też popłyneły strumienie łez.
16 listopad 2012 rok.
Dziewczyna siedziała pod drzwiami szafy trzymając w ręku jego koszulę.Nadal pachniała jego perfumami.Opuściła powili ją w jak by mogło się jej coś stać.Podeszła do łóżka biorąc do ręki małe pudełeczko.Otworzyła je i wpatrywała się błyszczącemu pierścionkowi.Delikatnie wsunęła na palec małą błyskotkę i wróciła pod szafę biorąc do ręki znowu koszulę w kratkę.Siedziała tak dobre pół dnia wpatrując się przy tym w ich wspólną fotografie.Nie powstrzymywała przy tym łez co rusz spadały na ziemię powodując przy tym małą kałużę.Wiedziała że nic nie zwróci jej ukochanego.
17 listopad 2012 rok.
Dziewczyna popełniła samobójstwo.Nie mogła tego wytrzymać.Wszystko przypominało jej Liam'a.Wzięła kilka tabletek i zasnęła w błogim śnie zapominając o bólu.
Trochę smutny ale no cóż... Dziękuję wam za komentarze . /Mrs.Malik

2 komentarze: